wtorek, 9 października 2012

Przeganiamy chorobę jaglanką.

Doba nigdy nie jest wystarczająco długa, ale gdy dziecko choruje - dzień mija jak szalony, dochodzą nowe zajęcia (inhalacje, przytulanie na potęgę, wymyślanie zabaw co 2 minuty, okiełznanie przylepy i marudy), a codzienne obowiązki trzeba jakoś upchnąć w między czasie (no przecież obiad sam się nie ugotuje - a szkoda). Jakoś się udaje, ale - zazwyczaj - z wywieszonym jęzorem...

Dzisiejszy dzień zakończyłyśmy porcją jaglanki [przepraszam za jakość zdjęć i cienie...]. Podobno jest idealna do wysuszania nadmiernej flegmy i rozgrzewania organizmu. Jemy ją co jakiś czas, ale teraz w szczególnym celu: a sio, chorobo!

KASZA JAGLANA Z BANANEM
[korzystałam z tego przepisu]

* 1/2 szklanki kaszy jaglanej
* 1 szklanka wody
*1 banan
* pół łyżeczki masła
* szczypta kardamonu i cynamonu
*płaska łyżeczka zmielonych migdałów
 *łyżeczka miodu
*sok z cytryny wg upodobań


Opłukałam dokładnie kaszę i wrzuciłam na suchą patelnię, uprażyłam ją do sypkości, ok. 5 minut, często mieszając. W garnuszku zagotowałam wodę i wrzuciłam do niej kaszę. Gotowałam na małym ogniu ok.15 minut, wcale NIE mieszając (inaczej kasza się przypali), dolewając co jakiś czas wodę, jeśli kasza wchłonęła całą. Po ugotowaniu zdjęłam kaszę z ognia. Wmieszałam w nią rozgniecionego banana, masło, przyprawy oraz migdały. Następnie po ostygnięciu dodałam miód i  polałam sokiem z cytryny. Po zamieszaniu i posmakowaniu, podałam i sama zjadłam co nieco :)





1 komentarz:

  1. Dzięki za przepis:D
    My musielibyśmy tylko miód wyeliminować, bo dziecię w kropki po nim:D

    OdpowiedzUsuń